Martyna Stranz, absolwentka Politechniki Poznańskiej na kierunku Architektura i Urbanistyka. Praktykę zdobywała w biurach poznańskich oraz zagranicznych (Strasbourg, Madryt). Zaczynała w architekturze usługowej – biurowce, centra handlowe – duże gabaryty. Dziś najchętniej pracuje przy projektach domów i mieszkań, spełniając marzenia inwestorów o idealnej nieruchomości – własnej lub pod wynajem. Prywatnie ekstrawertyczka, mama Tosi i Gucia. 

www. stranzarchitektura.pl
www.instagram.com/stranz__architektura

 

Przed nami ostatni kwartał 2023 roku. Co ten rok przyniósł nowego we wnętrzach?

Organiczne i zaoblone formy. Naturalne kolory (takie jak złamane biele, beże, terakota czy oliwka) w połączeniu z drewnem i kamieniem zadomowiły się u nas na dobre. Obserwuję też drugi trend, w kontrze dla neutralnych barw, tj. śmiałe korzystanie z bardziej intensywnych kolorów, takich jak np. kobaltowy czy indygo.  Poza trendami kolorystycznymi, tuż obok płytek wielkoformatowych, mamy drugi chętnie wybierany typ, tj. małe formaty, często o zróżnicowanych powierzchniach.

 

Jakie wnętrza są aktualnie na rynku? Czy faktycznie widać, że metraże się skurczyły?

Przyznam szczerze, że nie obserwuję takiej tendencji, ale być może nie jestem najwłaściwszą osobą do obiektywnej oceny sytuacji. Widzę natomiast sporo ruchów na rynku wtórnym – przebudowy starszych domów są coraz częstszym tematem. To świetna opcja dla osób, które pragną pogodzić miastowe życie i bliskość natury. Kupują wtedy stary dom z ogrodem i zaczyna się remont. Przyznam, że choć projektowo i wykonawczo są to trudne zlecenia, to bardzo je lubię, dają mi dużą satysfakcję.

 

Co jest dla Ciebie takim wnętrzarskim evergreenem – czymś, co nigdy nie wyjdzie z mody?

Od razu pojawiają mi się w głowie naturalne materiały (np. drewno czy kamień) oraz wiecznie atrakcyjne szarości czy biele, jednak tu odpowiem przewrotnie. Uważam, że z mody nigdy nie wyjdzie przemyślane wnętrze, skrojone pod indywidualną potrzebę jego użytkowników.

 

Martyna Stranz

Jak wygląda Twój proces projektowania – od czego zaczynasz, a co jest ostatnim etapem?

Przede wszystkim zaczynam od spotkania i rozmowy. Może to truizm, co powiem, ale naprawdę każdy z nas jest inny. Sytuacje są różne, a każdy projekt zaczyna się na innym etapie.

Czasem zgłaszają się do mnie inwestorzy, którzy dopiero co kupili mieszkanie i jest jeszcze szansa na wprowadzenie zmian deweloperskich. To może być nowa, świetnie zaplanowana architektonicznie nieruchomość bądź fuszerka, nad którą trzeba sporo popracować. Czasem pojawiam się na późniejszym etapie. Na przykład tuż przed wizytą elektryka. Wpadam i działam. Często, niestety, burząc wizję o szybkim remoncie. Bywa, że elektryk w drodze, a lokalizacja gniazdek jeszcze nie jest rozplanowana – wtedy wiem, że jeszcze dużo pracy przed nami.

Niezwykle istotną dla mnie kwestią jest budżet. Muszę mieć bardzo konkretną informację na temat finansów. Odpowiedź „rozsądny budżet”, „ile będzie trzeba” niestety zwykle mi nie wystarcza, bo dla każdego granica może leżeć gdzie indziej. I tu nie ma znaczenia, czy ktoś pieniądze ma, czy ma ich mniej. Jeśli inwestor jest skłonny wydać określoną kwotę na dany produkt – moją rolą jest to uszanować i działać w ramach budżetu. Bez dodatkowych kosztów.

Podsumowując, chciałabym powiedzieć, że proces jest łatwy i zawsze wygląda podobnie: rozmowa, rzut funkcjonalny, wizualizacje, rysunki techniczne, zakupy i montaż. Ale! To byłoby zbyt proste, żeby było prawdziwe 🙂 Każdy projekt jest inny i zawsze wymaga innych działań. Staram się być elastyczna, informować o możliwościach i trudnościach na każdym etapie pracy. Warto jeszcze dodać, że dobry projekt wymaga czasu i tego nie da się przeskoczyć. Niemniej życie pisze różne scenariusze i czasem trzeba działać z tym, co mamy, robiąc możliwie najlepszą robotę.

 

Jaki Twój projekt najbardziej zapadł Ci w pamięć? I dlaczego?

Pamiętam wszystkie. Oczywiście, może nie ze szczegółami 🙂 Ale przyznam, że przez zaangażowanie i nawiązanie bliższych relacji z inwestorami, ich domy czy mieszkania pozostają mi w pamięci na długo. Oczywiście mogę wspomnieć jakiś projekt, który osobiście najbardziej mnie urzekł albo taki, który sprawił najwięcej trudności i spędzał sen z powiek – ale ciężko mi wyróżnić jeden wyjątkowy.

Natomiast, przychodzi mi do głowy pewna historia. Niedawno realizowałam projekt remontu domu. W planach mieliśmy wymianę balustrady. Odbyłam kilka spotkań z wykonawcami, którzy chcieli sprowadzić mnie na ziemię nieco zmieniając mój pomysł, tłumacząc to brakiem możliwości wykonania. Już powoli układałam w głowie wersję alternatywną, ale nie dawało mi to spokoju. Spotkałam się z jeszcze jedną ekipą, która obejrzała, wysłuchała, zobaczyła szkice koncepcyjne. Usłyszałam, że „jak tutaj trochę podetniemy, tam zastosujemy takie mocowanie to powinno się udać”. Ogromnie doceniam współpracę z wykonawcami, którzy kombinują, jak zrobić, żeby jednak się dało. Oczywiście rozumiem, że nie zawsze jest to możliwe z różnych względów, ale tak samo ja podchodzę do swojej pracy. Próbuję, kombinuję i rzadko odpuszczam :).

 

Gdybyś mogła zaprojektować dowolne wnętrze… Co by to było?

Najbardziej doceniam projekty tzw. od A do Z. Najlepiej mi się pracuje, kiedy jestem wdrożona już na etapie myślenia o bryle budynku. Czyli od zera, aż do samego projektu wnętrz.

Mam taką teorię, że wielu architektów myśli głównie o pięknej formie, ciekawej bryle, proporcjach elewacji, ale zapomina o kontekście i wnętrzu. Niewiele domów można podziwiać z odległości, by móc docenić walory idealnie rozłożonych na elewacji elementów. Często nieruchomości są postawione na małych działkach w bliskiej odległości od innych budynków. Natomiast to, co będziemy podziwiać i z czego będziemy korzystać na co dzień to wnętrze. To bardzo istotne, żeby zaprojektować bryłę i poprowadzić instalacje tak, żeby nie zaszkodzić wnętrzu inwestora. Niefortunnie zlokalizowana ścianka czy okno potrafi nieźle skomplikować późniejszą aranżację. Dlatego wolę sama wszystko zaplanować od zera i mieć projekt pod kontrolą niż kombinować i walczyć z myślą poprzedniego projektanta. Reasumując, moim marzeniem jest działanie od A do Z, ale poradzę sobie, zaczynając również od każdej litery ze środka alfabetu 🙂

Wspaniale też, jak udaje się na etapie projektu domu zaplanować osie widokowe, okna, wejścia z celowo zaprojektowanym widokiem. Moja największa zmora? Wejście do salonu z widokiem na gigantyczny telewizor. Można inaczej!

 

Nie da się u nas uciec od tematu podłóg… 😉 Jaka powinna być podłoga we wnętrzu? Masz swoje ulubione kolory czy rodzaje?

Nie wiem, czy lubię słowo „powinna”. Sądzę, że w ogóle w życiu dobrze jest rozpatrywać wszelakie wybory tak, by były odpowiednie dla nas – bez powinności, tylko własne potrzeby. Osobiście nie chciałabym czuć się jak więzień we własnym domu, stąd również zachęcam inwestorów do refleksji – z czym czują się dobrze, czego potrzebują. Jeśli już mam użyć słowa „powinna”, to w mojej ocenie podłoga powinna służyć jej użytkownikom. Czasem w domu jest większy pies lub małe dzieci (z radością jeżdżące po podłodze swoimi pojazdami lub malujące farbkami) – wtedy raczej odradzam naturalne drewno, proponując podłogi laminowane. Oczywiście decyzję podejmujemy razem podczas rozmowy, bo nie dla każdego inwestora kwestie funkcjonalne mają nadrzędne znaczenie.

Zapraszamy do nas

Salon Poznań
Głogowska

ul. Głogowska 261A
60-104 Poznań

Godziny otwarcia:
pon - pt: 10:00 -18:00
soboty: 10:00 -14:00

Salon Poznań
Obornicka

ul. Obornicka 337
60-689 Poznań (Galeria Obornicka337)

Godziny otwarcia:
pon - sob: 10:00 - 20:00
niedziele handlowe: 10:00 - 16:00

Salon Wrocław
Plac Orląt Lwowskich

Dworzec Świebodzki
Pl. Orląt Lwowskich 20d

Godziny otwarcia:
pon - pt: 10:00 -18:00
soboty: 10:00 -14:00